W naszym kraju dzieci osób znanych i wpływowych często dziedziczą pozycje społeczne i zawodowe rodziców. Ma to również miejsce w przypadku Filipa Chajzera, który oprócz telewizyjnej (i nie tylko) konferansjerki przejął po ojcu zamiłowanie do modowej klasyki, choć w nieco uwspółcześnionej wersji. Popularność młodego Chajzera od kilka lat szybko rośnie z uwagi występy w wielu ogólnopolskich programach telewizyjnych, konkursach, festiwalach, reklamach oraz tzw. kampaniach społecznych, a nawet politycznych.
Na wstępie wspomnę, że kilka lat temu Filip Chajzer przeszedł gruntowna przemianę wizerunkową, która, moim zdaniem, wyszła mu bardzo na korzyść. Nie tylko zaczął lepiej dobierać garderobę, ale przede wszystkim sporo schudł i chyba zamienił okulary na szkła kontaktowe.

Zamierzam się przyjrzeć, na ile wizerunek młodego showmana jest w zgodzie z modową klasyką, co robi dobrze i czy zdarzają mu się wpadki stylistyczne. Swoją ocenę oparłem o fotografie z lat 2016 i 2017, czyli bardzo aktualne.
Zwracam uwagę przede wszystkim na:
1. Dopasowanie ubrania.
2. Wybór garderoby do okazji.
3. Jakość i sposób prezentowania dodatków, np. krawat, mucha, poszetka, pasek itp.
Marynarka, koszula z kołnierzykiem (najchętniej button-down), spodnie chino oraz adidasy to chyba ulubione zestawienia Filipa Chajzera. Takich zdjęć można odnaleźć bardzo wiele w internecie. Ogólna koncepcja jest bardzo poprawna, ale diabeł tkwi w szczegółach. Po lewej: Marynarka wydaje się za ciasna, szczególnie w klatce, co widać po charakterystycznym prężeniu. Brak poszetki nie jest błędem, ale byłaby mile widziana. Spodnie są za długie, co widać po zmarszczonych nogawkach. Buty zupełnie nie pasują do stylizacji, są zbyt sportowe i z krzykliwym logo. Po prawej: Górna część garderoby jest w najlepszym porządku – dopasowana marynarka, odpowiednia długość rękawów oraz poszetka w brustaszy. Niestety nogawki są za długie, buty mniej kolorowe ale ciągle zbyt sportowe, głównie z uwagi na krzykliwego logo.




Przyznam, że do napisania artykuł skłonił mnie występ Filipa Chajzera na festiwalu „Top of the Top Sopot 2017”. Moją uwagę zwróciło połączenie smokingowej marynarki z kamizelką w czerwoną kratę.
Po kolei komentuję zdjęcia, od lewej z góry zaczynając:
1. Zestawienie kurtki skórzanej, kamizelki oraz krawatu wygląda ciekawie i uważam je za dobre. Prezenter dużo biegał po scenie i wokół niej, więc taki mocno odformalizowany zestaw pasował do sytuacji. Zwracam uwagę na jeansy, które opadły na buty i wyglądało to źle.
2. Druga stylizacja także prezentuje się nieźle, choć osobiście założyłbym bardziej nieformalną marynarkę, np. z nakładanymi kieszeniami. Nadal minus za spodnie.
3. Trzecia kreacja to cios w dobry smak oraz zasady klasycznej mody męskiej. Przypuszczam, że niezorientowanej gawiedzi, która na co dzień z pasją ogląda i komentuje wygląd gwiazd, spodobała się nieszablonowa elegancja prowadzącego:
a. Czarna marynarka z klapami pokrytymi satyną to góra od smokingu. Nie może być założona z niczym innym jak kompletny smoking, który zresztą jest obwarowany zasadami. Działa to na identycznej zasadzie, jak kompletowanie munduru – przecież nie ubiera się marynarki mundurowej do jeansów, nieprawdaż? Chyba, że robimy kabaret.
b. Wąski, czarny krawat nie pasuje do smokingu. W ogóle krawat nie jest przeznaczony do smokingu. Do smokingu zakłada się wyłącznie czarną muchę.
c. Kamizelka pasuje do smoking, ale tylko czarna. Czyżby czerwona krata w szkockim stylu była prowokacją artystyczną stylisty?
d. Poszetka i kamizelka w tym samym wzorze (pewnie także z tego samego materiału) to prostackie zestawienie. Podstawy klasyki powinien pamiętać nawet pijany stylista.
e. Coś wisi przy brustaszy. Jakaś odznaka?
f. Wciąż za długie jeansy (to te samo, co na pozostałych zdjęciach).
Dobrym podsumowaniem ostatniego zestawu scenicznego Filipa Chajzera będzie mój ulubiony cytat z Karola Lagerfelda, wybitnego teoretyka i praktyka modowego kiczu, że „Od bycia trendy do tandety, jest tylko jeden krok”.
Zalety:
Zmiana wizerunku jest bardzo na plus, wyszczuplał i zaczął się dużo lepiej ubierać. Na jego przykładzie obserwujemy, że można się zmienić z „galaretowatego misia” w okularach oraz za dużych ubraniach w przystojnego i dobrze ubranego faceta.
Widać, że młody Chajzer coś wie o klasycznym, męskim stylu, stara się eksperymentować z ubiorem, łączy odzież elegancką z mniej formalną, np. z adidasami i chinosami.
Wady:
Prawie na każdym zdjęciu dają się zauważyć za długie spodnie. Pan Filip ma jeszcze problem z wyborem odpowiednich dodatków, np. zdarza mu się wystąpić w za krótkiej lub źle dobranej kamizelce lub bez poszetki.
Podsumowanie:
Wydaje mi się, że Filip Chajzer jest ciągle na etapie poszukiwania własnego stylu. Czerpie ze sprawdzonej klasyki, ale ma także celebryckie ciągoty do wyróżnienia się, np. tandetnym, festiwalowym strojem. Życzę mu, żeby za kilka lat jego styl stał się dojrzalszy, bardziej przemyślany i mniej podatny na obciachowe wtrącenia. Póki co jego sposób ubierania oceniam na 4 z minusem.
Co Wy sądzicie o jego stylizacjach? Zachęcam do komentowania pod postem.
Trzymajcie fason,
Luigi
Dla mnie jeden z najlepszych przedstawicieli sportowej elegancji w Polsce. Wizerunkowa zmiana był strzałem w dziesiątkę – bardzo lubię jego styl, ale faktycznie. Te spodnie. 😉
PolubieniePolubienie