Oxford to określenie na eleganckie, klasyczne buty męskie, jedne z najbardziej formalnych. W Polsce czasem można spotkać nazwę wiedenki, ale bardzo rzadko i tylko wśród znawców. Jest to żelazna pozycja każdego stylowego mężczyzny. Jeżeli ktoś ma do czynienia z elegancją od święta, to tym bardziej powinien sprawić sobie jedną parę czarnych oxfordów, ponieważ będą mu służyć przez lata na wszystkie formalne i półformalne okazje. Zacznijmy od początku – czyli, skąd się wzięła nazwa oraz jak ten rodzaj obuwia ewoluował do dzisiejszej postaci.
Historia oxfordów
Oxfordy na dobre weszły na europejskie salony około połowy XIX wieku, a moda przyszła z Wielkiej Brytanii; do Polski prawdopodobnie przez Wiedeń, stąd nazwa wiedenki. Jak na tamte czasy było to obuwie dosyć nowatorskie. Trzeba wiedzieć, że do końca XVIII wieku (symbolicznie do Rewolucji Francuskiej w 1789 roku), to dwór francuski zadawał szyku w modzie i obyczajach. W owym czasie nie tylko ubierano się na styl francuski, np. książę Bogusław Radziwiłł, którego porwał Kmicić w Potopie (czas akcji akurat XVII wieczny), bardzo wzorował się na modzie francuskiej. Także powszechnie używano języka francuskiego w stosunkach międzynarodowych. Modne wówczas były buty z wyższym obcasem – podobno spopularyzował je Ludwik XIV, będący niskiego wzrostu. Ponadto często używano butów wysokich i opiętych. Także pierwsze oxfordy wcale nie wyglądały jak współczesne, choć dla wprawnego oka podobieństwa dają się zauważyć dość szybko.
Buty oxford – z języka angielskiego oxford shoes, mają dwa prawdopodobne i równoległe źródła pochodzenia. Oto one:
Balmoral to inna nazwa oxfordów, wywodząca się od zamku Balmoral w Szkocji, będącego letnią rezydencją brytyjskiej rodziny królewskiej. Historia głosi, że ok. 1846-1849 roku, szewc Joseph Sparkes Hal, cieszący się zaufaniem rodziny królewskiej, przygotował dla księcia Alberta wygodne obuwie do spacerowania po zamkowych okolicach oraz by dobrze prezentowało się na salonach. Tak powstały pierwsze balmoral boots (oxfordy w wersji za kostkę).
Druga historia, datowana na lata 1800 – 1825, jest związana z Uniwersytetem Oxford w Wielkiej Brytanii. Studenci podobno nie czuli się komfortowo w wysokich butach z wyższym obcasem, szczególnie, że musieli na kampusie spędzać większość dnia. Dlatego ktoś zaproponował skróconą wersję i obniżony obcas – najpierw za kostkę i z zapięciem na guziki z boku. Z czasem Oxoniany, bo taka była ich pierwotna nazwa, zostały skrócone pod kostkę i otrzymały sznurówki wiązane od przodu. Tu muszę wyjaśnić, że nie ma jednoznacznych dowodów w literaturze przedmiotu, że buty w tak krótkim czasie i jednym miejscu przeszły tak znaczącą przemianę.
Spotkałem się także z historią, że balmorale zostały po raz pierwszy zaprezentowane już w 1640 roku, ale nie spodobały się. Niestety brak dodatkowych szczegółów tej historii.
We Francji buty oxford do dziś nazywane są richelieu.
Jak rozpoznać buty oxford?
W tym miejscu warto zatrzymać się dłużej, by przyjrzeć się szczegółom. Osoba niezaznajomiona z klasyczna modą męską często nie potrafi rozróżnić oxfordów od butów derby. Na pozór wyglądają podobnie, ale różnice są następujące:
Zamknięta przyszwa.
To co jest warunkiem koniecznym i często wystarczającym, by tak nazwać buty – to zamknięta przyszwa, czyli część buta ze sznurówkami wszyta w cholewę. Dzięki temu oxfordy charakteryzują się smukłą linią, a stopa wygląda zgrabniej. To jednak powoduje, że są ciaśniejsze i dlatego, oprócz rozmiaru na długość, warto zwracać uwagę na tęgość (szerokość i wysokość stopy) – tak przynajmniej jest u drogich, markowych producentów.
Większość pobieżnych poradników wskazuje tylko na tę cechę, co w sumie nie jest złe, ponieważ przeciętnemu mężczyźnie wystarczy tyle wiedzieć. My jednak jesteśmy na specjalistycznym blogu modowym, dlatego pójdziemy krok dalej.
Wyszczuplona podeszwa ku obcasowi.
To bardzo subtelna różnica, którą widać na schemacie. Taki kształt nadaje lekkości i bardziej podkreśla wyrafinowanie obuwia.
Niższe podeszwa i obcas.
Szczerze powiedziawszy, to sam tego nie wiedziałem do momentu napisania artykułu. Okazuje się, że oxfordy powinny mieć ciut niższą podeszwę oraz obcas od derby. Myślę, że z uwagi na rozmaitość producentów oraz pomysłów na buty trudno byłoby się doszukać tej różnicy, być może dałoby się to zauważyć, szczegółowo przeglądając asortyment jednego, renomowanego wytwórcy.
Co to są buty derby?
Warto przy tej okazji wspomnieć krótko o butach derby. W klasycznej modzie męskiej są uważane za obuwie codzienne, robocze (do biura, do miasta, na co dzień; nie mylić z pracą fizyczną), a ich historia jest także bardzo ciekawa, ponieważ wiąże się z wojną francusko-pruską z czasów napoleońskich (I połowa XIX wieku). Ich pierwotna nazwa, rzadziej dziś używana, to blutcher – od nazwiska niemieckiego generała, Gebhard Leberecht von Blücher, który zapragnął dla siebie i swoich żołnierzy wygodnego obuwia.
Buty oxford mogą charakteryzować się różnym stopniem formalności, co wynika z następujących kryteriów:
1. Kolor.
Najbardziej formalne są oczywiście w kolorze czarnym. Brązowe obuwie zalicza się do półformalnych lub nieformalnych, wiele zależy od odcieniu, tzn. im jaśniejsze – tym mniej formalne, a im ciemniejsze – tym stopień formalizacji wzrasta. Niektórzy klasyfikują ciemnobrązowe oxfordy jako formalne, co moim zdaniem nie jest błędem. Pamiętajmy, że dużo zależy od pozostałej części garderoby.
2. Rodzaj skóry.
Najbardziej formalne są lakierki, ale są też najmniej uniwersalne, tzn. zakładamy je wyłącznie do smokingu lub fraku. Skoro już wspomniałem o lakierkach, to dodam, że każde poza oxfordami, np. derby, to nie są prawdziwe lakierki. Klasyczne lakierki muszą mieć zamkniętą przyszwę. Oxfordy ze skóry licowej są bardziej uniwersalne, ale pamiętać trzeba, że im mocniej wypolerowana skóra – tym wyższy stopień formalności, im bardziej matowa – tym niższy. Najniżej w hierarchii stoi wersja zamszowa, która jest uważana za nieformalną.
3. Zdobienia.
Najbardziej klasyczne to oxfordy z nakładanym noskiem. Wydaje mi się, że tak się przyjęło, ponieważ są najstarsze i najczęściej spotykane – obecnie i na archiwalnych ilustracjach. Są to buty jak najbardziej formalne. Równolegle istnieje model w najczystszej formie, prosty i piękny – są to lotniki. Stosunkowo rzadko się je widuje. Wykonane są z jednego kawałka skóry, bez żadnych zdobień oraz przeszyć. Osobiście pokusiłbym się o stwierdzenie, że to lotniki powinny uchodzić za bardziej formalne od wersji z nakładanym noskiem.
Oxfordy można często spotkać w wersji z ażurowym zdobieniem na nosku oraz bokach – są to brogsy.
4. Wysokość.
Przypominam, że oxfordy ewoluowały od obuwia za kostkę, które cały czas jest obecne i nawet wielu panów je nosi, nie wiedząc jak się nazywa. Są to balmorale (ta nazwa czasem jest stosowana na określenie wersji pod kostkę). Oxfordy za kostkę to po prostu trzewiki z zamknięta przyszwą. Ten rodzaj obuwia uchodzi za mniej formalny, ale wciąż elegancki, z którego chętnie korzystają stylowi mężczyźni jesienią i zimą – wyglądają świetnie, szczególnie w wersji brogs.
Kilka ciekawych inspiracji z oxfordami:
Na koniec podaje kilka praktycznych rad:
1. Oxfordy z nakładanym noskiem i w kolorze czarnym to najbardziej uniwersalne buty formalne w męskiej garderobie – pozycja podstawowa i konieczna. Ten model daje gwarancję 100% elegancji podczas wszystkich formalnych uroczystości, na jakich kiedykolwiek zwykły śmiertelnik się znajdzie. Można je łączyć nie tylko z formalnymi garniturami, półformalnymi zestawami koordynowanymi, ale także założyć do smokingu. W tych butach z powodzeniem obsłużycie własny ślub (i cudzy tym bardziej), chrzciny, komunie, akademie, a nawet wizytę u prezydenta w pałacu. Do pracy na co dzień też się nadają – oczywiście w eleganckiej stylizacji. Nie polecam nosić oxfordów ze skóry licowej, tym bardziej lakierków, do jeansów lub innych nieszlachetnych spodni.
2. Dla tych, którzy się wahają pomiędzy lotnikami a wersją z nakładanym noskiem, podpowiadam, że na lotnikach z czasem widać bardziej ślady zgięć w okolicach palców, a na wersji z nakładanym noskiem już nie, ponieważ w tym miejscu zwykle biegnie przeszycie – pod tym względem są praktyczniejsze.
3. Jeżeli ktoś już dysponuje klasycznymi oxfordami i chciałby urozmaicić swoją szafę o kolejną pozycję, to polecam rozważyć model w kolorze brązowym ze zdobieniami brogs lub wersję zamszową. Świetnie będą wyglądać w stylizacjach mniej formalnych. Ten rodzaj można już dobierać do mniej szlachetnych spodni, jednak trzeba to robić z wyczuciem.
Więcej informacji o butach oxford znajdziecie pod tym linkiem, w szczególności polecam fotografie wykonane przez autora. Jest to najlepszy artykuł, na jaki natknąłem się w internecie, poszukując informacji w tym temacie: http://janadamski.eu/2016/12/klasyczne-wiedenki/
Mam nadzieję, że kolejna dawka obuwniczej wiedzy Was nie zmęczyła zanadto. Za jakiś czas zapewne do tematu wrócę, a w najbliższych postach zamierzam skupić się na bardziej banalnych sprawach, jak: krawaty, muchy, szelki, poszetki itp.
Trzymajcie fason i do następnego wpisu.
Luigi
Foto w tytule www.patine.pl
Duży wybór oraz nieco praktycznej wiedzy na temat klasycznych butów znajdziecie na:
www.klasycznebuty.pl
www.partenope-shoes.com
www.shoepassion.pl
Oxfordy to są piękne buty ale niestety nie jest łatwo je kupić tak jak pozostałe typu derby itp. Sam miałem z tym problem gdy w poprzednim roku poszukiwałem pary dla siebie. Większość sklepów nie miała ich na półkach. Z debry nie było za to żadnego problemu.
PolubieniePolubienie
Racja, oxfordy są bardzo trudno dostępne w normalnych sklepach obuwniczych. Trzeba szukać w specjalistycznych i zwykle są drogie. Derby są wszędzie. Za derby przemawia fakt, że sposób łączenia przyszwy pozwala do nich wsunąć nieco szerszą i wyższą stopę, z tego powodu są bardziej uniwersalne.
PolubieniePolubienie
Dzień dobry,
czy czarne oksfordy z wysokim połyskiem można zakładać w lato do białych spodni chinosów? Oczywiście raczej pasowałyby derby lub wsuwane buty z ”szyszką”, lecz ja po prostu uwielbiam oksfordy i chciałbym nosić je także w lato, a z butów lubię tylko czarne.
PolubieniePolubienie
Nie polecam, ponieważ czarne oxfordy z połyskiem to buty bardzo formalne, wręcz szlachetne, a chinosy to smart casual. Proszę sobie sprawić oxfordy zamszowe lub nubukowe, mogą być czarne, a najlepiej brązowe. Brązowe oxfordy ze skóry licowej, ze zdobieniami brogs, być może też dałoby się jakoś połączyć z chinosami, ale nie zawsze efekt jest zadowalający. Generalnie proszę szukać najbardziej odformalizowyach oxfordów. Zamsz jest bardzo niedoceniany w Polsce. We Włoszech nie ma sklepu, żeby nie miał co najmniej kilku modeli butów z zamszu.
PolubieniePolubienie
W lecie do białych chinosów najbardziej pasują buty w kolorze brązowym lub granatowym. Oczywiście najłatwiej zestawić loafersy lub mokasyny dla kierowców, które uchodzą za obuwie typowo letnie.
PolubieniePolubienie
Ale jeśli ja po prostu nie trawię zamszu, ani brązu, to czy można do białych chinosów czarne loafersy z ”szyszkami”?
I czy jest możliwość noszenia do tego długich czarnych skarpet, które po pierwsze bardzo lubię, a po drugie to niehigieniczne aby stopa miała bezpośredni kontakt z obuwiem.
Czy zakaz łączenia białych spodni z czarnym obuwiem to żelazna zasada?
Czy granatowe buty to nie jest ekstrawagancja w stylu kiczowatym?
Po prostu w lato jest za ciepło na ciemne spodnie, ale co do butów nie mogę spasować bo uwielbiam czarny kolor.
Kupiłem jakiś czas temu przez internet czarne połyskujące oksfordy z włoskiej małej firmy i jestem nimi zachwycony, z tym, że nie pracuję na co dzień w pełnym garniturze jako np. prawnik czy polityk, ale uwielbiam ich ubiór i zastanawiam się, czy do nieformalnej stylizacji takie czarne oksfordy w ogóle pasują. Bo nie ukrywam, że chcę nosić tylko oksfordy, a nie derby czy inne.
Dziękuję za odpowiedź
PolubieniePolubienie
Zmartwię Pana, bo czarne oxfordy z licowej skóry, w dodatku połyskujące, słabo wyglądają z białymi spodniami. Generalnie niekorzystnie będą wyglądać z każdymi nieformalnymi spodniami. Jak już napisałem wcześniej – to szlachetne obuwie i wymaga gładkich, „lejących” się spodni, delikatnej tkaniny, najlepiej wełny czesankowej (garniturowe). Kolory które polecam to szary, granatowy i na końcu czarny.
Co do czarnych loafersów z szyszkami, to nadal nie będzie to dobrze wyglądać z białymi chino. Jeśli już Pan tak bardzo lubi czarne buty, proponuję wybrać spodnie szare lub granatowe i jak najmniej mnące się. Czarna skóra licowa, tym bardziej polerowana, stoi najwyżej w hierarchii formalności, no… może poniżej lakierowanej.
PolubieniePolubienie
Jestem początkujący w dziedzinie męskiej elegancji i większość informacji na tym blogu jest dla mnie czymś nowym. Niemniej jest on na prawdę bardzo pomocny i czyta się go wręcz przyjemnie.
Ciekawi mnie jednak czy byłaby możliwość napisania artykułu o tym co elegancki chłopak – mężczyzna – powinien mieć w swojej szafie i na półce z butami?
Takie „must have” dzięki któremu można dobrać stosunkowo największą ilość eleganckich zestawień na jak najwięcej okazji.
PolubieniePolubienie
Dziękuję za pochlebną recenzje i podpowiedź. Zapisuję sobie na listę kolejny temat. Na pewno poruszę i postaram się zrobić w możliwie krótkiej formie.
PolubieniePolubienie
Very nice description
PolubieniePolubienie
Bardzo intersujący wpis. Każdy mężczyzna powinien mieć choć jedna parę tak pięknych i eleganckich butów. O które odpowiednio by dbał.
PolubieniePolubienie