Koszmarne marynarki męskie

Przeglądając internet oraz literaturę drukowaną, znajdziemy stosunkowo dużo porad na temat męskich marynarek, tzn.: jak nosić, co wpływa na atrakcyjność, jak zapinać guziki, jakie powinny być klapy, prawidłowa długość lub dopasowanie. Niewiele znajdziemy poradników negatywnych, tj. wyjaśniających, co jest szczególnie brzydkie i dyskwalifikuje je z obszaru elegancji. W dzisiejszym wpisie chciałbym zaprezentować Wam marynarki męskie w koszmarnych wydaniach – czyli egzemplarze, których należy unikać za wszelką cenę.

marynarka_damir_doma_Jambo_4899_zalando
Foto: Zalando. Marynarka z domu mody Damir Doma, model Jumbo, za niebagatelną cenę 4899 zł. Ktoś chętny?
marynarka_damir_doma_Jambo_4899_zalando2
Foto: Zalando. Tak prezentuje się na modelu. Nie wiadomo, co jest gorsze: sama marynarka, czy dopasowanie i stylizacja na młodzieńcu. Jak widać, cena kompletnie nie idzie w parze z jakością i dobrym gustem.

Więcej porad na temat marynarek znajdziecie tu:
https://luigisaladini.fashion.blog/category/porady/marynarki-i-spodnie/

Zanim przedstawię najokazalsze sztuki, należy się kilka słów komentarza. Sprawy dyskusyjne, jak długość marynarki, szerokość klap czy skład materiałowy, pominę, choć stali czytelnicy zapewne domyślają się mojej opinii. Pomijam również marynarki w stylu estradowym, tzn. wzorzyste i kolorowe, które w takich okolicznościach uważam za jak najbardziej na miejscu.
Skupiam się na codziennych, popularnych, rzekomo modnych, często widywanych na sklepowych wieszakach oraz ulicach, czasem ślubach oraz przyjęciach okolicznościowych.

Koszmarne marynarki męskie podzieliłem na kilka grup tematycznych:

Marynarki wieczorowe oraz wyroby smokingopodobne

Głównym grzechem okryć smokingopodobynych jest… podobieństwo do smokingu. Po co kupować coś, co jest marną atrapą, kiedy za te same pieniądze, a często za mniej, można sprawić sobie autentyczny strój wieczorowy?
Kolejnym poważnym wykroczeniem są wariacje w obszarze klap oraz kołnierza. Klapy powinny być ostre lub szalowe (połączone z kołnierzem, bez kozerki) i wyłożone satyną (lekko połyskujący jedwab lub jego imitacja). Tymczasem jeden z egzemplarzy oferuje podwójny kołnierz szalowy (prawy górny róg), inny jest ze stójką – coś w stylu Bruce` a Lee (lewy dolny róg), większość posiada lamówki (obszycia), w dodatku kolorowe, co czyni je raczej wersją cyrkową zamiast gentlemańską.
Ciekawostkę stanowi marynarka w prawym dolnym rogu. W mojej ocenie projektant zamierzał stworzyć sportową wersję o smokingowym sznycie. Jest najprawdopodobniej uszyta z bawełny (wersja optymistyczna) lub poliestru (wersja bardziej prawdopodobna), być może nieco rozciągliwa, taka wygodna, codzienna, ale ze smokingowymi atrybutami: pojedynczy guzik, wpuszczone kieszenie boczne oraz wyłogi w ciemnym kolorze. Tu w gratisie otrzymujemy kontrastowy pas nad brustaszą, który prawdopodobnie spełnia rolę „idealnej poszetki”. Do tego otwarte klapy, których w smokingach nie stosuje się od co najmniej 100 lat. Rozumiem, że jest to marynarka w nowoczesnym stylu, gdzie normą jest… brak norm.

Marynarki ślubne i biznesowe

Ten rodzaj marynarek nazwałem tak, ponieważ zauważyłem, że są chętnie wykorzystywane na własnych ślubach oraz jako ubiór gościa weselnego. Dość często widzę panów w firmach z tradycyjnym dress code`m, np. ostatnio jeden z zagranicznych korespondentów ogólnopolskiej stacji telewizyjnej miał na sobie podobne wdzianko.
Grzechem głównym już nie są klapy, lecz mnogość kolorowych, kontrastowych wstawek, mających przełamać „klasyczną nudę”. Niestety nie bez sukcesów – stwierdzam po zaznajomieniu się ofertami wielu producentów, szczególnie tych popularnych, rzekomo tańszych i przystępnych, oraz na podstawie codziennych obserwacji ulic, biur, urzędów i nie tylko.
Zacznijmy od zdjęcia w lewym górnym rogu. Jest to prawdopodobnie stylizacja ślubna. Tu prawie wszystko jest dobrze, ale po co lamówki na klapach? Dawniej były stosowane w surdutach, rzadziej w żakietach. Tu mamy półformalną marynarkę, więc nawet takie dyskretne obszycie, prawie w jednolitym kolorze, jest nie na miejscu.
Kolejne marynarki, jak nie trudno zauważyć, to prawdziwy festiwal fantazji projektantów: im bardziej kolorowo oraz więcej kontrastowych urozmaiceń, tym ciekawiej. Omijajmy takie wynalazki szerokim łukiem.

Marynarki casualowe

Ten typ marynarek jest najpopularniejszy, najczęściej nazywany: sportowymi, casualowymi, codziennymi, a nawet „designerskimi”. To ostatnie określenie bardzo mi się podoba. U czujnego eleganta od razu zapala się „lampka alarmowa”, że najprawdopodobniej ma do czynienia z nieprzeciętną tandetą.
Oprócz kolorowych wstawek, których jest więcej niż w poprzednich grupach, widywane się łaty i to niezwykłe. Naszyte na łokcie nie są niczym złym ani wyjątkowym, choć osobiście uważam je za nieatrakcyjne. Na ilustracjach mamy do czynienia z łatami ozdobionymi przeszyciami (taka wzmocniona wersja), a nawet niby-łatami, będącymi kontrastowym obszyciem tajemniczego otworu na wysokości łokcia (czwarty rząd od dołu, zdjęcie z lewej). Przy okazji zdradzę, iż ta marynarka jest moim faworytem w kategorii „Szczyt bezguścia”.
W tym samym rzędzie, ale po prawej stronie widać marynarkę 3 rzędową, zapinaną na 1 rząd guzików. Pierwszy raz widzę takie „dzieło”, ale stare przysłowie podpowiada, że człowiek uczy się całe życie.
O jeansowej marynarce z postrzępionymi klapami oraz kołnierzem mam takie samo zdanie jak na temat podartych jeansów – ich miejsce jest na śmietniku… albo, co gorsza, w drogich butikach. Takie czasy, świat stanął na głowie, a ludzie rozmiłowali się w uszkodzonej odzieży. I jeszcze za to niemało płacą!
Kolejni wyróżnieni, ci bardziej „designerscy”, znajdują się w najniższym rzędzie i są wyposażeni w skórzane, a raczej skóropodobne dodatki. Pomijam fakt, że klasyczna elegancja stroni od wyrobów ropopochodnych, jednak ich kształt oraz sposób umiejscowienia zdecydowanie szpecą, niż zdobią.

Zapewne wielu stałych czytelników bloga już dawno wyzbyło się takich wdzianek i dziś omija je szerokim łukiem. Sam kiedyś dałem się skusić na 1 lub 2  marynarki z „subtelnymi” ozdobnikami w okolicach brustaszy. Na szczęście dziś pozostało tylko wspomnienie. Ci którzy zaczynają przygodę z elegancją i czytają ten tekst, otrzymują praktyczny antyprzewodnik, pozwalający rozsądnie i z gustem zainwestować pieniądze w garderobę. Unikajmy wynalazków. Sięgajmy po klasyczne, proste wzory, dające gwarancję ponadczasowej elegancji.

Trzymajcie fason,

Luigi

P.S. Zdjęcia do artykułu znalazłem na stronach internetowych producentów lub sprzedawców. Poniżej podaję źródła i przestrzegam, że niektóre wzory oraz stylizacje są przeznaczone dla widzów o niskiej wrażliwości estetycznej:

roland-moda.pl
modnyslub.pl
zalando.pl
modini.pl
denley.pl
dstreet.pl
giacomo.pl
allegro.pl
ombre.pl
ozonee.pl
jafrelka.pl
newmen.eu


8 myśli w temacie “Koszmarne marynarki męskie

  1. Dzień dobry! Z wpisem w większości się zgadam, jednakże co do casualowych marynarek… Cóż, niektóre zaprezentowane to koszmarki, ale cóż złego np. w tej na zdj. 2 rząd, po prawej? Wiem, że koncepcja bloga to klasyczna elegancja, ale jednak uważam, że nie ma powodów by odrzucać dobry wizualnie i jakościowo casual. Pozdrawiam!

    Polubienie

    1. Dziękuję za komentarz.
      Rozumiem, że chodzi o marynarkę pod zdjęciem „impis VXW”. Posiada kontrastowe obszycia guzików oraz lamówki nad bocznymi, zewnętrznymi kieszeniami. Niepotrzebnie. Mogę się z Panem zgodzić tylko do pewnego stopnia. Otóż jest najlepsza w grupie casualowej. Osobiście bym jej sobie nie kupił, jak również nie poleciłbym nikomu.

      Polubienie

      1. Myślę, że to zależy czego wymagamy od marynarki 🙂 Akurat to połączenie (brąz + granat) bardzo lubię, więc w wersji casualowej, a więc znacznie odformalizowanej jak dla mnie byłoby ok, zwłaszcza na jakąś letnią luźną stylizację. 🙂 Reszta to faktycznie większe lub mniejsze potworki, tudzież kompletne katastrofy. Ostatni rząd zdjęć – tragedia w trzech fotografiach, żeby bolą, plomby wypadają. Oczywiście przy ciut większej formalności ubioru te brązowe wstawki byłyby niedopuszczalne – tutaj się na pewno zgadzamy. 🙂 Ale ogólnie rzecz biorąc: „Sięgajmy po klasyczne, proste wzory, dające gwarancję ponadczasowej elegancji.” – nic dodać, nic ująć, z powodzeniem stosuję i jeszcze się nie zawiodłem. Pozdrawiam!

        Polubienie

      2. Samo połączenie brąz-granat również uważam za jedno z najładniejszych i najbardziej uniwersalnych w klasycznej modzie. Chodzi mi tylko o kontrastowe wstawki, w tym wypadku lamówki, których po prostu nie powinno być. Najlepszym wyborem jest zawsze marynarka bez kontrastowych obszyć i/lub lamówek. Osobiście tę marynarkę uważam za nieudaną, choć najlepszą z całego zestawienia:) Staram się, żeby moje rady były możliwie uniwersalne i ponadczasowe.

        Polubienie

  2. Moim zdaniem autor ,,znawca,, mody jednak nie bardzo się na niej zna. Jak napisał ktoś w komentarzu wyżej, co złego jest w marynarce z subtelnymi kolorowymi dodatkami (np. guziki czy dziurki na guziki ) lub nawet łatami na łokciach? Czytając tekst nie wiadomo już w co się ubrać. Autor najwyraźniej preferuje nudę i styl dekad poprzednich i wyraźnie razi go moda nowoczesna. No cóż……może jest już w taki wieku. Pozdrawiam.

    Polubienie

Dodaj komentarz